Przejdź do treści
Strona główna » Blog » O jedzeniu słów kilka

O jedzeniu słów kilka

    Dziś o tym czy, jeśli tak to jakie i jak JEDZENIE POBUDZA KREATYWNOŚĆ u dzieci… czyli o tym jak marchewka z groszkiem i nutella działają na umysł dziecka…

    Nie od dziś wiadomo, że odpowiednia dieta wpływa na prawidłowe funkcjonowanie i rozwój dzieci… Boże, po co ten wstęp? To nie jest artykuł na onecie… do rzeczy…

    Gdy ktoś pyta mnie, czy są jakieś potrawy, które szczególnie pobudzają myślenie i kreatywność bez wahania odpowiadam, że tak…

    Zanim przejdę do dzieci to słówko o dorosłych. Wam też należy się kilka linijek. Mam wrażenie, że u dorosłych bardziej niż jedzenie, kreatywność pobudza jego brak. Dotyczy to szczególnie matek. Dlaczego? Ponieważ to one zazwyczaj mierzą się z problemem, co ugotować, gdy lodówka prawie pusta, a szał codzienności nie pozwala iść na konkretne zakupy. I tak z niczego powstaje coś. Lub przez trzy dni z rzędu rodzina je to samo, i nawet się nie orientuje… Kobieca kreatywność w kuchni nie zna granic. Ojcowie raczej pójdą na łatwiznę i zamówią pizzę lub zejdą do żabki po hot dogi. Co też ma swoje plusy. Nie oszukujmy się.

    Dobra, przejdźmy do dzieci i do posiłków, które mogą wpływać na rozwój wyobraźni i kreatywności…

    Gdy ktoś pyta mnie, czy są jakieś potrawy, które szczególnie pobudzają myślenie i kreatywność bez wahania odpowiadam, że tak… KAŻDY POSIŁEK POBUDZA DZIECIĘCĄ KREATYWNOŚĆ. Chcecie dowodów? Proszę bardzo:

    – ziemnaki (+ łyżka) – pobudzają myślenie strategiczne – łyżka służy za katapultę, ziemniak za pocisk… nie polecam być wtedy blisko. A ziemniaki z sosem? szybko dowiesz się jak wygląda wulkan. Zazwyczaj w czasie erupcji

    – marchewka z groszkiem – pobudza myślenie schematyczne. Dodatkowo uczy liczenia – kto z nas dorosłych nie zna sytuacji, w której wszyscy się spieszą a dziecko koniecznie musi oddzielić groszek od marchewki i w dodatku to policzyć

    – nutella – ta z kolei bardzo pobudza u dzieci chęć rywalizacji. Po pierwsze, kto nałoży więcej na kanapkę, a po drugie co ubrudzić bardziej. Buzię, ręce czy stół. Po zjedzeniu takiej kanapki, uruchamia się u dziecka kolejny typ myślenia. Szacowanie zysków i strat. Dziecko zastanawia się bowiem w co wytrzeć ręce. W spodnie, koszulkę, obrus, czy może jednak pójść do łazienki umyć je wodą. Ostatnia opcja jest na samym, bardzo dalekim końcu pomysłów, a przez to najrzadziej wybierana.

    – żółty ser (ewentualnie guma do żucia) – pomagają dzieciom poznawać system metryczny. I choć jeszcze dzieci nie znają tej nazwy, to doskonale sobie radzą z rozciąganiem stopionego na pizzy sera (czy gumy do żucia) na jak najdłuższą odległość

    – winogrona i orzechy. Jedzenie ich poprawia celność. Bo albo dziecko próbuje trafić do swojej buzi podrzucając albo wypluje winogronko jak pocisk z pistoletu w kogoś, kto siedzi obok

    – brokuły i szpinak – nic tak nie przyczynia się do rozwoju mowy dziecka i umiejętności argumentacji jak wszystko co zielone na talerzu. W minutę dziecko wymyśli tysiąc powodów dlaczego szpinak powinien być zakazany i jak napisać donos na rodzica, który kładzie dziecku na talerzy to obrzydlistwo. Dodatkowo te potrawy pobudzają umiejętności teatralne i wokalne. Dziecko, które nie wymyśli tysiąca powodów, dlaczego nie dotknie szpinaku, zrobi zupełnie coś innego. Na tysiąc sposobów wypowie słowo „blee” dodając do tego udawanie odruchu wymiotnego

    P.S. ja uwielbiam szpinak, ale w sumie… kto pytał?

    Podobną rolę spełnia mięso. Szczególnie w momencie, gdy dziecko właśnie się dowie (zazwyczaj od starszego rodzeństwa), że to co leży na talerzu jeszcze kilka dni temu biegało sobie gdzieś po dalekich łąkach słonecznej Arizony.

    Ale, żeby nie było tak negatywnie. Jest jedno (no może więcej) danie, które bardzo pozytywnie wpływa na budowanie argumentacji. I nie tylko. Pozwala ono dzieciom uczyć się proszenia, składania obietnic (często bez pokrycia) i ponoszenia kosztów i strat, byle by tylko je dostać. Tak. Macie rację. Zestaw Happy Meal w maczku.

    i już na koniec żeby nie zanudzać…

    Jest jeszcze jedna rzecz. Ta z kolei pobudza u dzieci myślenie filozoficzne. Już podobno Sokrates zastanawiał się, co pierwsze.

    Mleko czy płatki…